Zakopane- oklepane i odwiedzane przez nas już wiele razy nie pociągało już nas tak bardzo jak kiedyś. Postanowiliśmy więc poszukać noclegu w spokojnym i cichym miejscu. Nasza baza wypadowa miała miejsce w Kościelisku, na Wierchu, skąd roztaczał się piękny widok na Tatry i Śpiącego Rycerza...
Niestety góry nie przywitały nas ładną pogodą:
a Rycerz chyba gdzieś sobie poszedł.. ;)
Postanowiliśmy tego dnia pospacerować troszkę i wjechaliśmy autem na Gubałówkę- wjazd od strony Kościeliska, parking 3zł/h, -z nadzieją na małe, regionalne zakupy. ( Nie to co na Krupówkach - mówiłam, na Gubałówce mogą być swojskie wyroby.. )
Pomimo mgły byłam pewna, że coś tam znajdziemy. Jakież było nasze zdziwienie gdy dotarliśmy do celu.. Gubałówka świeciła pustkami! Minęło nas kilka miejscowych aut, grupa budowlańców stawiała dwa (zapewne) pensjonaty i przebiegł koło nas pies, na szczęście bez kulawej nogi ;)
Otwarty jeden stragan- ale nie dla turystów- Pan Góral remontował sobie miejsce pracy :)
Zawiedzeni, zjechaliśmy na dół, i chcąc- nie chcąc zakupy zrobiliśmy przy Krupówkach. Zamówienie na góralskie kapcie zrealizowane!
Po obiedzie, również przy Krupówkach ale w bardzo fajnej cenie (dwa mega duże placki ziemniaczane z oscypkiem i masełkiem czosnkowym-10,50!), ruszyliśmy do pokoju z nadzieją na lepszą pogodę, bo przecież celem naszej wycieczki nie były kapcie i placki... ;)
Hura, udało się! Następnego dnia obudziło nas piękne słonko!
Teodor też był szczęśliwy :)
Zadowoleni wyruszyliśmy w drogę poza granicę naszego kraju. Celem była Słowacja i Strbske Pleso (Szczyrbskie Jezioro).
Z Kościeliska do celu było 74km (granice przekraczaliśmy w Łysej Polanie). Jechało się pomału, krętymi górskimi drogami ale widoki umilały trasę.
Nie zmartwiliśmy się za bardzo, mamy teraz powód, żeby wrócić w Tatry na wiosnę!
Jak widać w Tatrach Wysokich panowała już prawdziwa zima, co w połączeniu z piękną pogodą dało przepiękne krajobrazy.
Tak oto dotarliśmy do celu. Zaparkowaliśmy auto na parkingu opisanym jako główny (1,30 EUR /h) i z pomocą miejscowych dowiedzieliśmy się w którą stronę mamy iść aby dojść do jeziora. Koniec języka za przewodnika- jak to mówią a znaków na parkingu wskazujących drogę nie było.
Po około 200m pokazały się tablice mówiące nam gdzie jesteśmy ;)
Tak trzeba pomaszerować około 10-15 minutek. Bardzo przyjemny spacerek...
Mijamy góry śniegu, piękne widoki nas zachwycają a słoneczko grzeje w buzię..
Luksusowy Grand Hotel Kempinski High Tatras położony tuż nad brzegiem jeziora:
Za około 100m zobaczyliśmy Strbske Pleso w zimowej scenerii:
Duuuużo śniegu...
... ups aż za dużo ;)
Nieczynna już skocznia narciarska K120:
Zrobiliśmy jeszcze mały spacerek wzdłuż brzegu jeziora. Można je bez trudu obejść w koło, jednak z braku czasu oraz z powodu dużej ilości śniegu odpuściliśmy sobie.
..i wracamy na parking.
Droga powrotna to już spokojna droga do domu.
Wycieczka była krótka ale uważamy ją za udaną. Polecamy słowackie Tatry Wysokie wszystkim, którzy mają dosyć tłumów w Zakopanem. (Nawet jak padało to na Krupówkach spokojnie nie było). Szczyrbskie Jezioro jest miejscem bardzo turystycznym to zwiedzających pomimo ładnej pogody było mało i można było w pełni podziwiać uroki gór. Myślę, że chętnie tam wrócimy latem- wokół jest pełno szlaków turystycznych!
W wycieczce udział wzięli:
Ola (Lolina)
Grześ (Miśmiś)
Teodor (Miś)
Grześ (Miśmiś)
Teodor (Miś)
2 komentarze:
Bardzo miło, pogodnie i z humorkiem opisana wycieczka. Gratuluję dziennikarskiego polotu :)
...acha... i jeszcze pozdrowionka dla Grzesia - Misia Teodora ;)
Prześlij komentarz