Wrzesień 04-23.2020 , Podsumowanie podróży podczas pandemii : AUSTRIA, SŁOWENIA, CHORWACJA, #CZ.14

  To nasz ostatni postój przy morzu , później za Splitem wjeżdżamy na autostradę do granicy z Węgrami, taki był nasz pierwotny zamysł.  Wysz...

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Włochy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Włochy. Pokaż wszystkie posty

17 lip 2020

Rzym po pandemii - czy warto? Co się zmeniło?

Włochy to jedna z ulubionych, wakacyjnych destynacji Polaków. Ciepło, piękne zabytki i pyszne jedzenie. Jak to jednak wygląda w roku 2020, po koronawirusowym zamieszaniu? Jak wyglądają ceny, procedury, życie? Omówię wszystko na przykładzie świeżo odbytej wycieczki do Wiecznego Miasta. Aby całość była przejrzysta, post napiszę w formie prostego i zwartego Q&A. Bez zbędnego gadania – do dzieła! 😊

 

1.       JAK WYGLĄDA SAMA PODRÓŻ DO WŁOCH?

Przed podróżą należy wypełnić dwa formularze lokalizacyjne – z adresem stałym i adresem hotelu. Podajemy tam także inne dane, takie jak numer dowodu osobistego, telefon itd. Można podejrzeć taki formularz chociażby na stronie przewoźnika.

Co ciekawe, „na logikę” wydawałoby się, że formularz z adresem hotelu podajemy w Rzymie. Ale oba formularze obsługa zebrała dopiero w drodze powrotnej w Polsce.

Lot kupowałam na WizzAir i w ubezpieczenie NIE wlicza się zwrot pieniędzy w przypadku anulowania lotu ze względu na wirusa. Z tego co wiem, Ryanair wypada lepiej i pieniądze oddaje (ale radzę się upewnić).

 

2.       JAK WYGLĄDA LOTNISKO?

Na lotnisku mierzona jest temperatura. Co drugie siedzenie na lotnisku (nie w samolocie) jest oddzielone taśmą, bądź oznaczone naklejką, by na nim nie siadać. Należy mieć cały czas na sobie maseczkę, choć co ciekawe, nie kiedy jemy czy pijemy, to oczywiście nie jest zabronione a restauracje działają.

W samolocie sytuacja wygląda tak samo.

 

3.       TRANSPORT Z LOTNISKA DO CENTRUM RZYMU

Tutaj pojawił się pierwszy problem. Shuttle Bus kursujący „normalnie” co kilkanaście minut za jedyne 5 euro został zlikwidowany, o czym nie znalazłam żadnej informacji. Autobus był tylko jeden, kosztował 10 euro oraz kursował co ok. 2,5h!! Akurat zaszliśmy po odjeździe poprzedniego, a tracenie takiej ilości czasu nie uśmiechało mi się. Pani w okienku poinformowała, że mamy dwie opcje – taxi oraz pociąg. Taksówka kosztowała ok. 48 euro za trzy osoby, a za cztery… 86! Byliśmy w czwórkę, więc ostatnią deską ratunku była kolej. I tutaj ciekawostka. Zachodząc na stację mamy małą tablicę informującą, że z lotniska jadą dwie linie – Leonardo Express czyli bezpośredni autobus na dworzec główny Roma Termini oraz pociągi Trenitalia na różne stacje w Rzymie. Pierwszy kosztował 14 euro, drugi 8 euro (bilet 90-minutowy). Postanowiłam spróbować szczęścia i zapytałam panią w informacji, czy jest możliwe dostać się na dworzec Roma Termini korzystając z biletu za 8 euro z ewentualną przesiadką. Okazało się, że tak! 😊 Wystarczyło przejechać dwie stacje (wysiąść na „Trastevere”) a stamtąd już bezpośrednio na Romę Termini 😊 Wniosek jest prosty – warto zasięgnąć języka i nie wstydzić się pytać, bo dzięki temu można zaoszczędzić 12 euro na transporcie!

 

Jeżeli chodzi o transport już w mieście to metro działa bez zarzutu (i kosztuje tylko 1.50 euro!) natomiast część stacji (wraz z tą przy samiutkim Koloseum) nie działa. Czy to wynik pandemii czy remont – nie wiem. Natomiast stacja „Ottaviano”, tuż przy Watykanie działa, i to jest najważniejsze dla zwiedzającego! 😊

 

4.       HOTELE W RZYMIE

Hotel rezerwowałam przez Booking, ponieważ tam udało mi się znaleźć najkorzystniejsze oferty. Wcześniej używałam również serwisu Trip. Przy bookowaniu hotelu warto wziąć pod uwagę dwie rzeczy: czy został do niej wliczony podatek lokalny (3,50 euro/doba) oraz na możliwość anulowania rezerwacji bez ponoszenia dodatkowych kosztów. To szczególnie ważne, biorąc pod uwagę obecną sytuację.

 

Wynajęłam pokój z łazienką w „pensjonacie” Blue Whale. Był to nie tyle typowy hotel, co czyjeś prywatne mieszkanie. Na miejscu było WiFi (bardzo słabe) ale to właściwie jedyny minus (no, może jeszcze skaczący obraz w telewizorze, ale nie znam włoskiego, więc i tak z niej nie korzystałam). Plusem była świetna lokalizacja (dosłownie obok dworca Termini i pięknej Bazyliki, ok. 1km od Koloseum i 1.4 km od fontanny Di Trevi). Właściciel był bardzo uprzejmy, można było go o wszystko spytać na WhatsAppie, a w małym holu stała lodówka i mikrofalówka. Prosiliśmy o szklanki i czajnik, oba czekały w pokoju. Łazienka mała ale schludna, łóżko spore i wygodne – nie mogłam narzekać.

 

Co ciekawe, właściciel słysząc o tym, że w dzień wyjazdu mamy dość późno lot, pozwolił nam zostać w pokoju ile chcemy (a nie do 10.00). W związku z tym ostatniego dnia zostawiliśmy w środku plecaki i jeszcze raz wybraliśmy się na spacerek 😊 Pan również był wdzięczny za wynajęcie pokoju i powiedział, że teraz to właśnie Polacy (!) ratują Włochów, bo sporo zaczęło ich przyjeżdżać 😊 Cytując: „God bless Poland!”

 

5.       RESTAURACJE, MUZEA, BIELTY WSTĘPU

Większość restauracji działa normalnie. Nie jestem w stanie porównać cen do np. tych z 2019, więc podam kilka przykładowych w lokalach nieopodal Koloseum:

ravioli z parmezanem – 7 euro, 500 ml wina domowego – 5 euro, pizza rzymska (kawałek) – 2/3 euro, pizza margherita na cienkim spodzie – 10 euro (ale wystarczyło troszkę poszukać w uliczkach i były też po 6 euro!), calzone – 2.50, tiramisu – 5 euro, lody – 2.50, duże cannolo – 3.50, wino lambrusco (Carrefour Express przy Koloseum) – 1.80, małe ice-tea (tamże) – 0.50, włoska oranżada z pomarańczy (tamże) – 1.85, ser żółty (Coop) – 1.80.

 

Myślę, że teraz macie mniej więcej pogląd na ceny jedzenia (pamiętajcie o coperto czyli napiwku jeżeli stołujecie się w knajpach! Coperto oczywiście nie obowiązuje, kiedy bierzecie jedzonko na wynos).

 

Ogólnie ceny dość drogawe (pizza w Rzymie 6 euro vs. Dwa lata temu w Bolonii 2 euro) ale oczywiście to stolica, w której ceny zawsze będą droższe. Ponadto 6 euro to ok. 25 złotych, tyle samo co zapłacimy za pizzę we włoskiej knajpce w Polsce. Tak czy siak jest to o wiele mniejsza i bardziej ludzka cena niż 100 gram dorsza w grubej panierze nad Bałtykiem 😉 Restauratorzy mają obecnie mało klientów, dlatego jeżeli ktoś już przyjdzie, starają się by było jak najlepiej (i nie żałują sera!)

 



6.       REŻIM SANITARNY

Maseczki obowiązują w zamkniętych pomieszczeniach (sklepy, muzea, metro itd.) Na zewnątrz nie ma takiej potrzeby. Co ciekawe, maseczki obowiązują do Ust Prawdy, które są na świeżym powietrzu (pomijając ogrodzenie). W Carrefourze zdarzyło się że pracownik kazał mi zdezynfekować ręce. Prócz tego – wszystko w porządku.

 



7.       PANIE, TAK MIĘDZY NAMI, TO PO ILE TAKA PRZYJEMNOŚĆ?

No to teraz koszty.

- Lot wyniósł mnie ok. 100 zł (z klubem WizzAir);

- Hotel z prywatną łazienką w ścisłym centrum za trzy noce ok. 350 zł, dzielone przez dwie osoby, a więc 175 zł

- Bilety na lotnisko + 2x metro do Watykanu – 19 euro x 4 = 100 zł

 

= 375 zł za kluczowe sprawy.

 

Oczywiście należy w to dorzucić koszty jedzonka, pamiątek oraz transportu na lotnisko. To zbyt indywidualna sprawa, więc nie ma co jej wliczać 😊

 

Wniosek jest prosty – taka cena za pobyt W SEZONIE w stolicy Włoch jest jak z bajki! Nic tylko lecieć i zwiedzać!

 




8.       PORADY OGÓLNE

 

Najważniejsza porada: monitoruj sytuację i staraj się ograniczyć ewentualne nieprzyjemności (np. sprawdzaj, czy można odwołać rezerwację).

 

Druga, równie ważna, dotycząca Watykanu: jeżeli chcesz zwiedzać muzea watykańskie musisz zarezerwować bilety on-line na minimum tydzień przed wylotem (zapłacić można na miejscu). Wtedy za bilet zapłacisz 17 euro. Jeżeli tego nie zrobisz, nadal będziesz mógł wejść do muzeum, ale za bilet zapłacisz, bagatela, 35 euro. Jeżeli do tego chcesz wskoczyć do ogrodów watykańskich (na 45 minut) to cena 25 euro. Osobiście myślę, że to kwoty mocno przesadzone. Pamiętaj jednak, że Bazylika ze słynną Pietą jest darmowa 😊 natomiast trzeba swoje odstać w kolejce. Nie jest ona tragiczna jak na sezon – około południa stałam godzinę. Plus sytuacji jest taki, że do środka jest wpuszczane mało osób. Jak byłam dzieckiem doskonale pamiętam tłumy ściskające się w środku. Nie można było zrobić kroku, mało kto widział Pietę. Nic dziwnego, na raz do środka wchodziło kilka tysięcy osób! Teraz ledwo widzisz kogokolwiek – jest pusto i cicho.

 

A jeżeli zastanawiasz się czy odwiedzić watykańskie ogrody, ale trochę szkoda ci pieniążków, to mam fajną, a mało znaną alternatywę – park otaczający Villę Pamphili.

 

Jeżeli jesteś biednym studentem (lub po prostu lubisz oszczędność) zawsze będę doradzać, aby poprosić w hotelu o czajnik i zabrać ze sobą trochę prowiantu – takiego jak płatki owsiane i orzechy. Paczka nie zajmie dużo miejsca, a nie raz uratuje głodny brzuszek.

 

Jeżeli macie pomysł, żeby skoczyć na plażę w drodze do lotniska Fiumicino, muszę Was zmartwić. Najlepszym sposobem jest dojechanie do ładnej plaży Lavrio komunikacją miejską, natomiast stamtąd nic prócz taksy na lotnisko nie jedzie. Inny sposób to dojazd na lotnisko i dojście do najbliższej plaży – to odległość ok. 5km. Nie jest źle, ale sam dojazd na lotnisko trochę zajmuje, i większość drogi będziemy szli wzdłuż dużej trasy. Mimo chęci zrezygnowaliśmy z tego pomysłu (głównie przez czas) i w ostatni dzień na spokojnie spakowaliśmy się i zamiast plaży zrobiliśmy spacer w Rzymie, tak na pożegnanie. Właściciel mieszkania doradził mi: „Jedź do Lavrio z samego rana, posiedź tam cały dzień, a później wróć na Termini. Tak będzie najbezpieczniej”. Jeżeli więc będziecie w Rzymie trochę dłużej – to też jest opcja. Podróż Termini-Lavrio zajmuje około 1h 20min, a więc mieści się w cenie 8euro za przejazd w jedną stronę.

 

9.       POLSKIE MORZE CZY RZYM? MOJA OPINIA

Zdecydowanie Rzym.

O ile polskie morze ma swoje uroki, o tyle na wakacje kompletnie się nie nadaje. I… wcale nie jest bezpieczne!

Włochy są w tej chwili państwem pozbawionym turystów. Ulice, nawet nocą, są pustawe. Zwiedzanie jest łatwe i przyjemne. Zero przepychanek, zero turystycznego kiczu, brak naganiaczy… Jest po prostu dobrze. Pogoda dopisała piękna (trzydzieści stopni!), jedzenie pyszne, a ceny nigdy nie będą niższe niż teraz!

To co, pakujesz walizkę?


Mój wywiad na kanale www.youtube.com/c/tajoactingtajoacting: Link do wywiadu

4 cze 2017

Zachodnia Sycylia SAN VITO LO CAPO by A&G

W dzisiejszym poście postanowiłam napisać kilka słów o jednym z najbardziej malowniczych miasteczek w jakich byłam. Zapraszam na mały spacer po San Vito lo Capo - małym rajskim zakątku w północno - zachodniej Sycylii.

San Vito to miejscowość położona w prowincji Trapani co daje nam do zrozumienia, że najlepszym sposobem aby się tam dostać będzie lot bezpośrednio właśnie do Trapani (my lecieliśmy z Krakowa, na miejscu wypożyczyliśmy auto). Loty nie są drogie a zastane widoki warte swojej ceny. My odbyliśmy naszą wycieczkę w pierwszej połowie października. Osobiście polecam - jeśli komuś nie przeszkadza krótszy dzień. Pogoda była idealna - około 26 - 29 stopni, woda cieplutka a turystów mniej niż w sezonie.
Wybraliśmy to miejsce zachęceni wieloma opiniami i rankingami, w których plaża w Lo Capo zajmowała wysokie pozycje - nie zawiedliśmy się. Krajobraz zastany na miejscu był bajkowy, niczym z folderów reklamujących egzotyczne wyprawy.

Samo miasteczko jak i piękna, piaszczysta plaża znajduję się na wysuniętym cyplu. Jest to położenie o tyle ciekawe, że znajdą tam coś dla siebie amatorzy beztroskiego wylegiwania się na piasku w pobliżu restauracji i promenady, jak i szukających oddechu od zgiełku turyści. Jest to zasługa położenia w pobliżu górskiego terenu i malowniczego rezerwatu przyrody Zingaro, o którym szerzej w następnym poście. Każdy jest tam w stanie znaleźć ustronne miejsce wśród skałek w towarzystwie przepięknych widoków i południowej roślinności.

Samo miasteczko jest bardzo przyjazne dla turystów. Nie znajdziemy tam ogromnych hoteli wnoszących się do nieba, dyskotek czy ekskluzywnych, wydumanych restauracji. Jest natomiast swojsko, ludzie są przyjaźni a amatorzy włoskiej kuchni poczują się jak w niebie (pizza jaką tam jedliśmy pobiła wszystko!). Ach no i oczywiście lokalny, słodki przysmak - Cannoli czyli rurki z ciasta podobnego jak nasze faworki,  nadziane kremem z serka ricotta z kawałkami czekolady lub pistacjami (znów lokalny powód do dumy, z którego robi się krem pistacjowy - raj dla podniebienia) - pycha!

Zapraszam zatem na kilka zdjęć z tego pięknego miejsca, mam nadzieje, że poczujecie ten klimat:

















Mam nadzieję, że ten krótki wpis zachęcił do odwiedzenia tego miasteczka. Tam nie da się nudzić!


16 lip 2013

Lago di Garda czyli jedno z najpiękniejszych miejsc w Europie cz 1/3

Z Polski nad Gardę jest około 1100 km. Doświadczony kierowca pokona tę trasę w 16 godzin przy pomocy oczywiście doskonałych austriackich i włoskich autostrad. Ostatnie 50 km do najpiękniejszej miejscowości nad tym jeziorem - Malcesine będzie dla niego prawdziwym wytchnieniem. Droga biegnie tuż przy brzegach porośniętych przepiękną roślinnością. Pomimo że jezioro leży na północy Włoch i mroźne zimy zdarzają się tu czasem, to jednak wielkość zasobów wodnych (55 km długości i od 4-12 km szerokości) działają jak ogromny akumulator ciepła pozwalający rosnąć tu palmom i innym głęboko południowym rośliną. Widoki jak dla nas przepiękne.



Muszę tutaj zarekomendować bardzo fajny, kameralny camping, na którym mieliśmy przyjemność gościć. Położony jest w samym centrum Malcesine i nazywa się Villaggio Turistico Priori . Lokalizacja w cieniu zamku i nieopodal najpiękniejszego spacerniaka nad Gardą czyni go wyjątkowym campingiem spośród wszystkich, które widziałem. (...a było ich wiele ). Cena pobytu tam, również mile zaskakuje na tle innych. Darmowe wi-fi jest rzadkością we Włoszech. (przeważnie zdziera się tam z turysty 3-4 euro za godzinę). Trafiliśmy na niego przypadkiem poszukując campingu Claudia, który ładnie wygląda jak się przekonaliśmy ale tylko w internecie. Tuż obok campingu znajduje się również stacja kolei linowej na szczyt Monte Baldo. Kolejka ta jest unikalna, bowiem wagonik podczas jazdy obraca się jeszcze wokół własnej osi, ale o tym za chwilę.



Nawet ronda to małe dzieła sztuki









camping ;)




 ...w cieniu oliwnego drzewa



Urodę i wyjątkowość Malcesine najlepiej niech oddadzą zdjęcia: 





 ...w uliczkach Artyści prezentują swoje prace:

W zamku odbywają się koncerty (bilety w przystępnych cenach) oraz śluby. Jednego z nich byliśmy świadkami.




 uroki miasteczka:
































...typowe włoskie pojazdy: Alfa Romeo i skuter Vespa na tych krętych i pięknych drogach prezentują się wyśmienicie. Charakterem swych linii wpisują się doskonale we włoskie krajobrazy. 



...a w najnowszej małej Lancii Ypsilon moje kobiety się po prostu zakochały :) W Polsce przez większość pewnie wyśmiewanej, no bo jak to? ...nie Golf, nie Polo? ... nie Corsa ?.. najlepiej jeszcze od handlarza Pana Miecia co to nie bity i nie kręcony...heh ;)




 Tak czy siak każdy dzień najfajniej zakończyć kieliszkiem Limoncetty - miejscowej nalewki. Nazwa pochodzi od miejscowości Limone na drugim brzegu Gardy. To sztandarowy trunek, więc go sobie żałować to grzech :) ;) ;)


nocą miasto nabiera innego wymiaru:





Ze względu na to że postanowiłem dodać dużo zdjęć, cały materiał podzieliłem na 3 części.