Wrzesień 04-23.2020 , Podsumowanie podróży podczas pandemii : AUSTRIA, SŁOWENIA, CHORWACJA, #CZ.14

  To nasz ostatni postój przy morzu , później za Splitem wjeżdżamy na autostradę do granicy z Węgrami, taki był nasz pierwotny zamysł.  Wysz...

4 cze 2017

Zachodnia Sycylia SAN VITO LO CAPO by A&G

W dzisiejszym poście postanowiłam napisać kilka słów o jednym z najbardziej malowniczych miasteczek w jakich byłam. Zapraszam na mały spacer po San Vito lo Capo - małym rajskim zakątku w północno - zachodniej Sycylii.

San Vito to miejscowość położona w prowincji Trapani co daje nam do zrozumienia, że najlepszym sposobem aby się tam dostać będzie lot bezpośrednio właśnie do Trapani (my lecieliśmy z Krakowa, na miejscu wypożyczyliśmy auto). Loty nie są drogie a zastane widoki warte swojej ceny. My odbyliśmy naszą wycieczkę w pierwszej połowie października. Osobiście polecam - jeśli komuś nie przeszkadza krótszy dzień. Pogoda była idealna - około 26 - 29 stopni, woda cieplutka a turystów mniej niż w sezonie.
Wybraliśmy to miejsce zachęceni wieloma opiniami i rankingami, w których plaża w Lo Capo zajmowała wysokie pozycje - nie zawiedliśmy się. Krajobraz zastany na miejscu był bajkowy, niczym z folderów reklamujących egzotyczne wyprawy.

Samo miasteczko jak i piękna, piaszczysta plaża znajduję się na wysuniętym cyplu. Jest to położenie o tyle ciekawe, że znajdą tam coś dla siebie amatorzy beztroskiego wylegiwania się na piasku w pobliżu restauracji i promenady, jak i szukających oddechu od zgiełku turyści. Jest to zasługa położenia w pobliżu górskiego terenu i malowniczego rezerwatu przyrody Zingaro, o którym szerzej w następnym poście. Każdy jest tam w stanie znaleźć ustronne miejsce wśród skałek w towarzystwie przepięknych widoków i południowej roślinności.

Samo miasteczko jest bardzo przyjazne dla turystów. Nie znajdziemy tam ogromnych hoteli wnoszących się do nieba, dyskotek czy ekskluzywnych, wydumanych restauracji. Jest natomiast swojsko, ludzie są przyjaźni a amatorzy włoskiej kuchni poczują się jak w niebie (pizza jaką tam jedliśmy pobiła wszystko!). Ach no i oczywiście lokalny, słodki przysmak - Cannoli czyli rurki z ciasta podobnego jak nasze faworki,  nadziane kremem z serka ricotta z kawałkami czekolady lub pistacjami (znów lokalny powód do dumy, z którego robi się krem pistacjowy - raj dla podniebienia) - pycha!

Zapraszam zatem na kilka zdjęć z tego pięknego miejsca, mam nadzieje, że poczujecie ten klimat:

















Mam nadzieję, że ten krótki wpis zachęcił do odwiedzenia tego miasteczka. Tam nie da się nudzić!