Wrzesień 04-23.2020 , Podsumowanie podróży podczas pandemii : AUSTRIA, SŁOWENIA, CHORWACJA, #CZ.14

  To nasz ostatni postój przy morzu , później za Splitem wjeżdżamy na autostradę do granicy z Węgrami, taki był nasz pierwotny zamysł.  Wysz...

1 sty 2010

Włoskie wspomnienia czyli Aniołowie w Loreto cz.I



Samochód jadący po takich drogach jest jakby innym autem. Nie trzęsie, śmiga jak by był limuzyną, jest nawet szybszy i przyspiesza lepiej. To przyspieszenie to już nie zasługa włoskich autostrad, a raczej lepszego paliwa. Teraz coś naprawdę zaskakującego: jedziemy prawym pasem po trójpasmowej autostradzie i co ? ...i nic... nie ma kolein ! Gdzie tu są koleiny? Upał sięga 42 st.c, przy asfalcie mijany termometr planszowy pokazuje 56 st. My zbliżamy sie do kolejnego tira leniwie jadącego na Rzym, wyprzedzamy... ciekawe dlaczego nie zostawia kolein? W Polsce jak tylko temperatura przekroczy 34st. tirom każe się zjeżdżać na parkingi, heh...;) tu by Włochy zamarły z braku towarów, bo temperatury są wysokie przez ponad pół roku. Poprostu inna technologia, tu opłaca się budować dobrze i nie naprawiać co trochę nawierzchni, no ale u nas kto by wygrywał co roku przetargi na naprawę asfaltu?


Tak, tak, ale dość o drogach. Jeszcze wczoraj bawiliśmy się w Gardalandzie, a już za 2 godz. Będziemy w Rzymie. Ten Gardaland to ewenement na skalę światową jeśli chodzi o parki rozrywki.
Jest niesamowity i zaskakujący. Oprócz typowych atrakcji dla maluchów ma coś co zachwyca: teatr, w którym można obejżeć naprawdę na poziomie np. musicale, (nie powstydziłoby się takiego teatru żadne miasto wojewódzkie w Polsce, ba... na otwarcie przybyliby wszyscy politycy wraz z ich eminencjami), prawdziwą rewię na lodzie i delfinarium. Kiedyś byliśmy w Disneylandzie pod Paryżem, i co? ...i nic! Świat Disneya w moim przekonaniu to Super atrakcja jak Superman, pod warunkiem jeśli ktoś go lubi. Potem trochę żałowałem że nie wybraliśmy się do Parku Asterixa, bo słyszałem że jest lepszy od Disneya i też w pobliżu Paryża. Panowie animatorzy rozrywki z usa! Tu jest Europa! Tu czasami ludziska potrzebują czegoś więcej niż kaczor i jego myszka ;)...


Tak poza tym jeśli chodzi o nocleg blisko Gardalandu to nailepszym miejscem jest camping Gasparina. Położony nad pięknym jeziorem Garda, z basenami i o dziwo nie drogi. Stąd tylko 1,5 km. pieszo do parku rozrywki ( można zaoszczędzić na parkingu). Niedaleko campingu znajduje się przystań promów, skąd można popłynąć na malowniczą wycieczkę statkiem. Polecam szczególnie miejscowość Sirmione, gdzie można rozkoszować się wspaniałym widokiem średniowiecznego monumentalnego zamku. Koniecznie trzeba się też wybrać na objazd jeziora samochodem. Zachodnie wybrzeże Gardy robi niesamowite wrażenie. To jedna z najpiękniejszych tras widokowych Włoch. A tak wogóle to byliśmy w Gardalandzie już drugi raz i być może jeszcze tam kiedyś pojedziemy. Przyjemne rzeczy lubię powtarzać wielokrotnie ;)
Tymczasem jednak wpadamy na wielką obwodnicę Rzymu. Co trochę zjazd, a ja nie wiem za bardzo gdzie skręcić. Nawigacji niet! Ruch ogromny. Żona kręci mapą lub bardziej mapa nią. Czuję się trochę jak Chevy Chase w filmie "W krzywym zwierciadle: Europejskie wakacje". Scena jak rodzinka wjeżdża na rondo w południe, a po chwili pokazują jak słońce zachodzi, a on ciągle na rondzie :) Oczywiście zjechałem i oczywiście nie tam gdzie potrzeba. Pomaga napotkany Włoch w merolku. Mówi żeby jechać za nim i prowadzi nas tak parę kilometrów na prawidłową drogę – Dziękujemy! Dzielnica Rzymu Ostia leży jakieś 30 km od centrum nad samym morzem. Kiedyś były tu największe doki starożytnej Europy i ogromne spichleże dla Rzymu, gdzie statki przywoziły egipskie ziarno Kleopatry. Dokładniej w Castelfusano znajduje się camping o tej samej nazwie. Uwaga-niepolecam! Bardzo kiepski i okropnie drogi. Rzymska komunikacja za to jest tania i dobra. Za 1E/os. kupuje się bilet 75minutowy co wystarcza na przejechanie z campingu do centrum. Lepiej auto zostawić na parceli zwłaszcza jak się nie ma navi. Jedziemy zatem najpierw autobusem, potem pociągiem, a następnie metrem. Wszystko sprawnie i oczywiście na ten sam bilet. Wychodzimy z metra na stacji "Coloseo" Łał... ale ten amfiteatr ogromny...!!! Myślałem że będzie podobny do tego w Weronie. Podobny jest, ale co do formy. Za to te gabaryty.... niesamowite! Dotykam kamieni u podstawy, niemych świadków dramatycznych losów gladiatorów. Włosi poprzebierani za rzymskich legionistów i centurionów(to ci z wielką szczotką na hełmie) kręcący się wokół tylko pomagają mojej wyobrażni wczuć się w czasy tej epoki. Jeszcze tylko parę zdjęć i trzeba iść dalej, bo do zobaczenia "cały" Rzym.
                                                                                                         dla "A"- tomek ;)   cdn...