Wrzesień 04-23.2020 , Podsumowanie podróży podczas pandemii : AUSTRIA, SŁOWENIA, CHORWACJA, #CZ.14

  To nasz ostatni postój przy morzu , później za Splitem wjeżdżamy na autostradę do granicy z Węgrami, taki był nasz pierwotny zamysł.  Wysz...

11 lip 2010

Włoskie wspomnienia czyli Aniołowie w Loreto cz III.


Mrówki, tysiące mrówek zagościło w naszym namiocie i pomimo zmierzchu i maksymalnego zmęczenia trzeba było trzepać cały namiot i przestawiać w inne miejsce. Tak bywa pod namiotami, ale to nic. Pewnie już pisałem jak kiepskim i drogim jest camping Castelfusano, na którym nie ma nic oprócz mrówek (ledwie liche toalety), a cena z kosmosu. Nie polecam! Pakujemy się zatem rankiem i w drogę! Przed nami miejsce,
do którego chciałem zawsze dojechać - to Montecassino! Jest gorąco, jedziemy prawie nowym samochodem, w którym nigdy temperatura silnika nie przekroczyła 90st. Teraz jest już 95! Wentylator na chłodnicy wyje na max, a niech wyje-taką ma rolę-dodaję gazu. Nie będę się z nim pieścił. Nitka drogi turystycznej, która wije się po zboczu góry Montecassino zwiększa ciągle swe pochylenie. Dopiero stąd widać jak strome są zbocza, gdzie Polacy musieli iść by strącić go z chmur. To po prostu niewiarygodne! Ja na pieszo nie byłbym w stanie dziś pokonać tego wzniesienia, a przecież nikt by do mnie nie strzelał! A oni szli, szli i padali. Klasztor zdobyto siłami kompani zaopatrzenia i pomocniczych, bo bojowe już zginęły. Na cmentarzu na szczycie groby znaczą kres życia wielu młodych chłopaków. Między innymi 21 letni żołnierz, który przybył do Andersa z Nowego Jorku, chociaż nie musiał. Mógł cieszyć się bezpiecznym życiem za oceanem.
Warto podkreślić, bo nigdy wcześniej o tym nie słyszałem, że są tu groby Polaków wyznania Żydowskiego. Pochowani po prawej stronie cmentarza. Ich nagrobki zdobią Gwiazdy Dawida. Dlaczego są te groby zgrupowane osobno? To tacy sami polscy patrioci jak wielu innych. Oddali krew za swą ojczyznę. Tylko że religię wyznawali inną - właściwie podobną? A co to znaczy? Powinny ich nagrobki być pomiędzy innymi.
Dlaczego mówi się tylko źle o żydach, zwłaszcza ustami niektórych prawicowych polityków... Ech... a co robili wtedy polscy duchowni? - Zbratani układem papieskim z hitlerem? (...oczywiście za wyjątkiem ojca Kolbe i niektórych innych, ale właśnie wyjątkiem potwierdzającym regułę. W tym to właśnie czasie papież błogosławił dywizje niemieckie idące na front wschodni). Czy było to podziękowanie dla faszyzmu za traktaty laterańskie? Nieco dalej znajduje się też cmentarz żołnierzy niemieckich. Też tu zginęli, i też jako ofiary zbrodniczej machiny ideologicznej, musieli rozstać się na zawsze ze swymi najbliższymi. Większość zapewne wierzyła do końca w ideały propagandowe III Rzeszy.
Patrząc na groby wojenne w głowie powstaje mi obraz pustych ale jak niebezpiecznych
nawoływań ideologicznych. Ein Volk ein Furer...! wrzeszczał hitler do swoich wojsk maszerujących na
wschód lub Jeden Bóg jedna Wiara... krzyczał ksiądz do rycerzy krzyżowych idących na
Jeruzalem! i Sulejman Wielki na Malcie oblegając Szpitalników śpiewnym głosem Za
Allacha, Za wiarę...!,  Za Stalina, za Rodinu... wrzeszczał oficer NKWD z naganem w
ręku. Skóra cierpnie mi czasem jak widzę niektórych politykierów, bo trudno ich jednak
nazwać politykami, którzy dziś z podobnymi hasłami na ustach, a w dłoniach z symbolami
religijnymi próbują tych samych sztuczek ze społeczeństwem. Sprawy Bogów zostawmy może samym Bogom, niech oni sami się wyniszczają, a zwycięzca niech nas powiadomi, kto rządzi na ziemi, i niech najlepiej sami swymi boskimi rękoma utrzymują i dają pieniądze na swe kościoły i organizacje ich reprezentujące ;)
W zadumie i z pełną głową przemyśleń jedziemy dalej do Miasta Przestrogi i Pokory jak je należy chyba nazywać czyli do Pompei. Myślę tu o pokorze względem jedynego Suwerena jakim jest Matka Natura. Krajobraz za oknem zaczyna się jednak coś psuć... co to jest? Gdzie ja zajechałem?
Czy to Włochy? Czy jakieś slamsy? Wiem, pomyliłem drogę i jadę teraz przez gigantyczny śmietnik. Śmieci, śmieci, wszędzie śmieci. Przedmieścia Neapola - Śmieci, przedmieścia Pompei - śmieci. W centrum rozbijamy namiot na campingu. Stąd już nie daleko do Pompei Scavi czyli do wykopalisk. Rankiem wstajemy i wychodzimy by cofnąć się w przeszłość, zanurzyć w historii dziejów, a tu co? Przeszkoda! Kilka śmietników wypełnionych po brzegi, wydobywający się smród i sfora bezpańskich psów gryzących się i walczących ze sobą o resztki.
Ech... myślę i Wy Włosi tworzyliście kiedyś taką kulturę? Wy jesteście w Unii Europejskiej od tylu lat jako starzy członkowie? Was na południu należałoby odgrodzić od reszty bo do kogo jak do kogo, ale do Polski Wam daleko. Może więcej zarabiacie, ale kultury i dyscypliny żadnej. Trąbicie w swych poobijanych autach na wszystko, na skrzyżowaniach trzeba siłą wymuszać na Was zielone światło, wszystko wywalacie na ulicę, krzyczycie na swoje kobiety. Słyszeliśmy że tak na południu Włoch jest, ale czym innym jest słyszeć, a czym innym się tam znaleźć i POCZUĆ !!!. Myślę sobie że niejeden pirat drogowy na warszawskich blachach, co to trąbi i mruga światłami na autostradzie zrobiłby się malutki i cieniutki (dosłownie) na ulicach Neapolu. ;) Tu przy małej stłuczce nie wzywa się policji, tylko opieprza nawzajem żwawo gestykulując kilka minut w rytm klaksonów i... jedzie dalej! Prawie każde auto jest poobijane. Nie chciałbym tam mieszkać – nigdy

Same wykopaliska są super, robią wrażenie! Pompeje uważane były za jedno z najatrakcyjniejszych miast Starożytnego Rzymu. Budowle wznoszone były z harmonią i pięknem. Jednak dnia 24 sierpnia 79 roku n.e. Pompeje spotkała tragedia. Wybuch wielkiego wulkanu, Wezuwiusza spowodował ogromne zniszczenia w mieście. Na szczęście popiół wulkaniczny, który zasypał Pompeje doskonale zakonserwował budowle i przedmioty i nawet ludzi, co pozwala nam poznać wygląd rzymskiego miasta i życie jego mieszkańców. Oprócz Pompejów zniszczone zostały miasta: Stabie i Herkulanum.
Pierwsze fragmenty miasta zostały odkryte w 1600 r., lecz prace wykopaliskowe rozpoczęto dopiero w 1748 r. Trwają one zresztą do dziś (od 1860 r. pod nadzorem rządu włoskiego).
W Pompejach ciągle dokonuje się odkryć, a dzięki ogromnym funduszom odkopuje się kolejne 20 hektarów gruntu.

Wykopaliska odsłoniły niedawno kryty podgrzewany basen, którego ściany były pokryte erotycznymi malunkami (Watykan uznał je za niestosowne i zalecił ukrycie ich). W maju 2000 r. w czasie prac nad poszerzeniem autostrady, odkryto luksusowy hotel. Sterty pociętych płyt marmurowych wskazują, że hotel był budowany, gdy wybuchł Wezuwiusz.
Mnie zaś zastanawia czemu nikt nie mówi o uprawianym w Pompejach kulcie Wenus.
W Pompei bez żadnych hipokryzji i zahamowań uprawiano seksualny handel. Domy uciech, czyli lupanaria, można było znaleźć we wszystkich dzielnicach miasta; zupełnie jawnie ogłaszano w nich oferowane usługi i podawano ceny. Najtańsze dziewczyny — takie jak Successa czy Opata — brały 2 assi (ówczesna waluta), Attica — 16. Na zewnątrz widniały napisy mające zniechęcać podglądaczy. Na przykład: Tu nie ma miejsca dla wałkoni… Wynocha! Wewnątrz natomiast znajdowały się malowidła mające zachęcać klientów. Obrazy i rzeźby o tematyce erotycznej były czymś zupełnie naturalnym — nawet w domach prywatnych. Freski przedstawiające misteria uprawianych w mieście kultów miały charakter na wpół sakralny. Częstym motywem były gigantycznych rozmiarów fallusy. Spełniały rolę stojaków na pochodnie lub oliwnych lamp, stanowiły główne elementy humorystycznych rysunków, a nawet służyły jako dzióbki przy naczyniach do picia dla kobiet. Na porządku dziennym były też, na przykład, zabawne kufle, ozdobione wizerunkami bogów wyposażonych w iście nadprzyrodzone przyrodzenie lub przedstawiające bożka Pana dosiadającego wywróconej na plecy kozy. Nie ma się zatem co dziwić że te rzeczy są dopiero od niedawna do zobaczenia w Pompejach. Wcześniej za sprawą Watykanu zabroniono ich pokazywania turystom. Były też podobno pomysły niektórych biskupów aby zniszczyć je raz na zawsze. Na szczęście nie zostało to wykonane i dziś znamy nawet poszczególne imiona nierządnic jak; Panta (Wszystko), Culibonia (Śliczny Tyłeczek), Kallitremia (SuperC...a), Laxa (Obszerna), Landicosa (Duża .......), Extaliosa (Tylny kanał) itp. Ich klienci także są nam znani — z imienia lub przydomka: Enclione (Waleczny Ochlaptus), Skordopordonikos (Ten który pierdzi czosnkiem). Naczelny alfons największego burdelu Pompei umarł na krótko przed wybuchem wulkanu. Jego sługa wyskrobał na bramie epitafium: Do wszystkich, którzy opłakują. Africanus nie żyje. Napisał to Rusticus. Handel prowadzono z uwzględnieniem dwóch płci i w dwóch językach: chłopca mógł sobie wynająć zarówno klient, jak i klientka, transakcje prowadzono zaś zarówno po grecku, jak i po łacinie. Podstawowy słownik obejmował czasowniki futuere, lingere i fellare oraz rzeczowniki phallus, mentula, vulpa, cunnus (lub connos) i lupa. A oto najbardziej wymowne są grafitti — odnotowane przez starożytnych momenty triumfu lub klęski, zachowane po wsze czasy:
FILIUS SALAX QUOT MULIERUM DIFUTUISTI - Synu mój rozpustny, ileż tokobiet wyd....łeś?
AMPLIATE, ICARUS TE PEDICAT — Ampliatusie, r...e cię pedał Icarus
RESTITUTA PONE TUNICAM ROGO REDES PILOSA CO — Restituto, błagam, opuść tunikę i pokaż kosmate futerko.
DOLETE PUELLAE PEDI-...CUNNE SUPERBE VALE...AMPLIATUS TOTIES...HOC QUOQUE FUTUTUI… — Płaczcie dziewczyny, skur… żegnaj, cudna ci..o… Ampliatus tyle razy… To ja też cipciu ciupciu...
IMPELLE LENTE — Wtykaj powoli (z rysunkiem).
MESSIUS HIC HIHIL FUTUIT — Tu Messius niczego nie wy....ł (napis na ścianie domu Amanda)
Widzimy zatem na przykładzie Pompejów jak skrzętnie tego typu informacje są przemilczane nawet przez niektórych przewodników polskich wycieczek i informatory turystyczne. Nie wiedzą co zrobić z taką kulturą, ci pseudo moralizatorzy narodu. Myślą że jedynie słuszna jest ich własna, często zakłamana moralność. Przyrównują w swej bezsilności zatem Pompeje do biblijnej Sodomy i Gomory i opowiadają bzdury  turystom. Ech... szkoda już słów... :( Dobrze że nie jestem uczestnikiem zorganizowanych wycieczek z Częstochowy, których przewodniczkę miałem wątpliwą przyjemność podsłuchać w Pompejach.
Następnego dnia udajemy się na głównego sprawcę tych wydarzeń czyli na Wezuwiusz.
Droga nań porównywalna jest do wjazdu na Montecassino. Właściwie to biegną tam dwie drogi, ale ja polecam tę od autostrady, bowiem druga jest typową włoską drogą, wśród bezkresu śmieci i odchodów :( Jakieś 500 metrów od szczytu trzeba zostawić samochód na parkingu i dalej idziemy pieszo. To najpiękniejsza droga z dreszczykiem jaką szedłem. Pod nogami chrzęszczą kamienie z pumeksu i wulkanicznej lawy. Mamy poczucie swej małości w obliczu grozy Natury. Wreszcie szczyt, można obejść go prawie do okoła, swobodnie zaglądając do wnętrza krateru. Wulkan jest ciągle monitorowany przez aparaturę pomiarową poustawianą tu na każdym kroku. Ciągle stanowi on zagrożenie dla Neapolu i okolic. Widok z Wezuwiusza zapiera dech. :)

Może jak na jeden wyjazd dość już zwiedzania? Jedziemy zatem na drugą stronę Włoch nad Adriatyk. Tu miło spędzamy kilka dni na kąpielach i leniuchowaniu na niedrogim i fajnym campingu. W drodze powrotnej do kraju zatrzymujemy się w Loreto. Co wiemy o tym miejscu?
Prócz tego że jest miastem stowarzyszonym z Częstochową, a właściwie z klasztorem Jasnogórskim. Tu w Loreto znajduje się również klasztor o wielkim światowym kulcie Boskiej Rodziny. Spotykamy się tu z wieloma polskimi wycieczkami typu toruńskiego ;) przybywa ich tu tak dużo, że miejscowi Włosi nauczyli się już trochę po polsku. Zresztą większość żyje tu z wyrobu dewocjonali głównie dla Polaków.
Miałem zaszczyt pierwszy raz w życiu zobaczyć święcenie tych dewocjonaliów na skalę iście przemysłową. Cyklicznie zmieniający się zakonnicy święcili medaliki itp. w 2 sekundy szybko powtarzając po włosku, quindi, per favore! Kolejka była mimo to ogromna, a nowym przybyszom każdy chętnie wskazywał jej koniec poradami typu  Panie! Tam jest koniec kolejki, tu Pan nie stał! ;) Na czym więc polega ta magia i tajemnica tego miejsca? Czemu pielgrzymi tak ochoczo tu przybywają? Gdyby polski autokar przybył tu jeszcze 50 lat temu, turyści dowiedzieliby się że za ołtarzem znajduje się święta chata pasterska, przyniesiona tu w cudowny sposób przez Aniołów, w której narodził się Jezus.
Dziś zostaną mgliście poinformowani że i owszem święty domek rodziny, że z terenów Betlejem itp. Ja sobie zaś tak przekornie myślę: a co z tymi setkami tysięcy wiernych, którzy przez wieki przybywali tu, składali swe modlitwy, żyli i umierali w wierze że faktycznie aniołowie w cudowny sposób przynieśli tu i złożyli ten Święty domek Rodziny.
Faktycznie aniołowie przywieźli kamień po kamieniu chatę pasterską do Loreto. Tak nazywała się wpływowa włoska rodzina St Angelo (Aniołowie). W czasie wypraw krzyżowych została wytypowana jako domniemany budynek, gdzie narodził się Jezus i oficjalnie poświęcona. Gdy upadek Jerozolimy był już pewny właśnie rodzina St Angelo przewiozła domek najpierw na tereny dzisiejszej Chorwacji, a potem docelowo do Loreto. Przechodząc przez bramę – Porta Marina – wchodzi się na mały plac z balkonem. U podnóża tego placu znajduje się cmentarz polskich żołnierzy z II Korpusu Gen. Andersa, którzy wyzwalali Ankonę i Loreto, a obok znajduje się klasztor sióstr nazaretanek.
... i tylko pozazdrościć dziś zakonnikom takiego widoku z okien swoich cel na niedaleki Adriatyk – jest przepiękny, widać stąd Boskość Natury! A ja sobie tak myślę że sam mógłbym być tu zakonnikiem, tylko żeby coś zrobiono z tym celibatem... ;)

1 komentarz:

Unknown pisze...

Super opisy... Lubię tą stronę....:-)