No tak tak... powie ktoś,ale dlaczego wymieniłem wino Egri-Bikaver?
Z tym wiąże się cel nr.3 naszej wyprawy w rejon Gór Bukowych – Eger !
Nie będę się rozpisywał o katedrze w Egerze czy o jeszcze paru kościołach, bo każdy znajdzie te informacje w pierwszych lepszych przewodnikach. Skupię się na wyjątkowym zabytku Egeru a mianowicie tureckim minarecie i jego historii. Pochodzi on właśnie z czasów 100-letniego panowania turków. Po klęsce pod Mohaczem Turcy zagrozili Egerowi. W 1550 r. komendantem zamku w Egerze został legendarny István Dobó. Kiedy jesienią 1552 r. 80-tysięczna armia turecka otoczyła Eger, charyzmatyczny komendant dowodził załogą liczącą (razem z kobietami i dziećmi) 2100 osób. 14 września rozpoczęło się 40-dniowe oblężenie tureckie, które nie było w stanie złamać oporu obrońców. Turcy szeptali między sobą, że Dobó poi chyba swych żołnierzy byczą krwią, skoro z taką werwą odpierają ataki. Ze strachem patrzyli na opływające czerwoną cieczą brody egerskich wojów. Tymczasem było to tylko miejscowe wino, zwane odtąd egri bikavér, czyli egerska bycza krew. Turcy rezygnując ze zdobycia zamku, nie wiedzieli, że załoga walczyła ostatkiem sił. Bohaterska obrona Egeru stała się dla Węgrów kultowym epizodem ich historii, a opowieści o bohaterstwie obrońców, o kobietach lejących wrzątek i smołę na wroga, przez długie lata niewoli opowiadane były „ku pokrzepieniu serc”. Epilog wydarzeń był jednak dość smutny: na skutek problemów finansowych i braku zrozumienia u władz, István Dobó zrzekł się funkcji kapitana twierdzy. Jego następcy, dowodzący załogą złożoną głównie z najemników, pół wieku później oddali Eger Turkom.
Tak więc EGRI_BIKAVER do dna!
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz